„Jeżeli w ciągu
30 dni sprzedawca nie odpowiedział na Twoją reklamacje, to znaczy, że ją uznał”
– tego typu stwierdzenie wielokrotnie pada na różnych stronach internetowych i
blogach, nawet tych prowadzonych przez adwokata
lub radcę prawnego. Czy rzeczywiście jest to prawda? Jako adwokat, który prowadzi kancelarięadwokacką w Łodzi, często słyszę takie stwierdzenia również od klientów,
dlatego w dzisiejszym wpisie kilka słów o tym, czy rzeczywiście istnieje w
Polsce milczące uznanie reklamacji.
Milczące uznanie reklamacji – podstawa prawna
Zgodnie z
art. 7a ust. 1 ustawy Prawa konsumenta,
jeżeli przepisy odrębne nie stanowią inaczej, przedsiębiorca jest obowiązany
udzielić odpowiedzi na reklamację konsumenta w terminie 30 dni od dnia jej
otrzymania. Zgodnie z ust. 2 Jeżeli przedsiębiorca nie udzielił
odpowiedzi na reklamację w terminie, o którym mowa w ust. 1, uważa się, że
uznał reklamację.
Podobną
regulację można odnaleźć w ustawie z 5 sierpnia 2015 r. o rozpatrywaniu
reklamacji przez podmioty rynku finansowego i o Rzeczniku Finansowym. Zgodnie z
art. 8 ustawy, w przypadku niedotrzymania terminu określonego w art. 6 (30 dni),
a w określonych przypadkach terminu określonego w art. 7,(maksymalnie 60 dni,
po wcześniejszym poinformowaniu konsumenta) reklamację uważa się za
rozpatrzoną zgodnie z wolą klienta.
Gdyby poprzestać
na samym brzmieniu przepisu, nie budziłoby żadnych wątpliwości, iż jeżeli
sprzedawca czy ubezpieczyciel nie udzielą odpowiedzi konsumentowi na jego
reklamację w ustawowym terminie to oznacza, że uznali reklamacje zgodnie z
żądaniem klienta. Ale…
Brak milczącego uznania reklamacji
Doświadczony adwokat
lub radca prawny powie, że w praktyce ważna jest nie tylko treść przepisu
prawnego, ale przede wszystkim jego interpretacja, innymi słowy należy
sprawdzić jak dany przepis stosowany jest przed sądy. Niestety w omawianym przypadku
praktyka jest taka, że sądy przyjmują brak milczącego uznania reklamacji. Jeżeli
przedsiębiorca nie zdąży w ustawowym terminie odpowiedzieć na reklamację, to nie
tyle będzie oznaczało, iż uznał on reklamację tylko będzie to oznaczało
przerzucenie na niego ciężaru dowodu. To przedsiębiorca będzie musiał wykazać,
że konsument nie racji. Takie rozumienie zdaje się wypaczać idee jaka
przyświecała ustawodawcy i wynika z literalnego brzmienia przepisu.
Potwierdzenie powyższego
można odnaleźć w uchwale Sądu Najwyższego w sprawie III CZP 113/17 z dnia 13
czerwca 2018 r., która to uchwała zapewne wytyczy linię orzeczniczą w sądach
powszechnych:
„W postępowaniu
wszczętym przez klienta przeciwko podmiotowi rynku finansowego o zapłatę kwoty
roszczenia zgłoszonej w reklamacji klienta, art. 8 ustawy z dnia 5 sierpnia
2015 r. o rozpatrywaniu reklamacji przez podmioty rynku finansowego i o
Rzeczniku Finansowym (tekst jedn.: Dz. U. z 2017 r. poz. 2270) nie wyłącza
możliwości kwestionowania przez podmiot rynku finansowego zasadności
dochodzonego roszczenia; na podmiocie tym spoczywa ciężar dowodu, że powodowi
nie przysługuje roszczenie lub przysługuje w niższej wysokości.”
Choć powyższa
uchwała została wydana na gruncie ustawy o rozpatrywaniu reklamacji przez
podmioty rynku finansowego i o Rzeczniku Finansowym , to jednak ze względu na tożsamą
regulacje w ustawie Prawa konsumenta można
być pewnym, że w każdym przypadku gdzie stroną reklamującą jest konsument,
sprzedawca nawet jeśli nie udzieli odpowiedzi na reklamację w ustawowym
terminie to nie będzie oznaczało, iż uznał reklamację.
Przykład
Jan Kowalski miał wypadek samochodowy w Zgierzu, w którym został uszkodzony jego pojazd. Ubezpieczyciel uznał, iż przysługuje odszkodowanie w wysokości 2.000 zł. Wg. Jana Kowalskiego szkoda wynosi 5.000 zł, dlatego udał się do firmy „Odszkodowania Łódź” która, która w jego imieniu złożyła reklamację domagając się zapłaty 4.000 zł. Ubezpieczyciel udzielił odpowiedzi po 40 dniach. Następnie Jan Kowalski zgłosił się do adwokat Łódź żeby złożył pozew. Zgodnie z uchwałą Sądu Najwyższego, teoretycznie w takiej sytuacji adwokat reprezentujący Jana Kowalskiego nie musi udowadniać, że została poniesiona szkoda w wysokości 5.000 zł, lecz to adwokat/radca prawny ubezpieczyciela musi wykazać, że nie wystąpiła szkoda w wysokości 5.000 zł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz