Kilka miesięcy temu napisałem artykuł o przewrotnym tytule Dlaczego nie warto studiować prawa. W kilku punktach wymieniłem moje negatywne spostrzeżenia związane ze studiowaniem tego kierunku. Przyznaję, celowo wyolbrzymiłem pewne zjawiska, chcąc zachęcić Czytelników do dyskusji. Efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania, w licznych komentarzach podzieliliście się swoimi przemyśleniami na temat samych studiów prawniczych jak i perspektyw, które rysują się po ich ukończeniu. Oczywiście nie jest tak, że studiowanie prawa to najgorsze co może człowieka spotkać, a bycie prawnikiem to pewna śmierć w ubóstwie i zapomnieniu. Gdyby tak było, to należałoby się spytać autora dlaczego nie zmienił studiów i uparcie wiąże swoją karierę zawodową z zawodem prawniczym. Choć podtrzymuję to co napisałem w artykule Dlaczego nie warto studiować prawa, dziś spojrzę na ten temat z optymistycznej perspektywy i odpowiem na pytanie:
Dlaczego warto studiować prawo?
- Wszechstronna wiedza - codzienne życie to nieustanne stykanie się z prawem, czy to robiąc zakupy, czy to załatwiając sprawę w urzędzie, czy w wielu innych sytuacjach nasze życie jest nierozerwalnie związane z prawem. Absolwent studiów prawniczych (ale także i administracyjnych, abstrahuję od tematu różnego rodzaju "Wyższych Szkół Gotowania Na Gazie") powinien posiadać wiedzę, która umożliwia mu swobodną i świadomą egzystencję. Myślę, że to co odróżnia absolwenta prawa od absolwenta innego kierunku to świadomość posiadanych uprawnień. Sprawia to, że człowiek przestaje się czuć bezbronny w starciu z machiną urzędniczą czy choćby w relacjach klient - sprzedawca/ubezpieczyciel/wynajmujący itp.
- "Oswojenie" z przepisami - i bynajmniej nie chodzi tu o przepisy kulinarne ;-) Pracując jeszcze jako urzędnik zaobserwowałem, że ludzie "boją" się przepisów. Najprostsze pismo urzędowe wygląda złowieszczo, jeśli są w nim zamieszczone artykuły i paragrafy. Absolwent prawa jest przyzwyczajony do czytania przepisów prawa i nie powinien mieć najmniejszych problemów ze zrozumieniem różnego rodzaju pism urzędowych. Co więcej, powinien być w stanie zweryfikować czy decyzja administracyjna którą czyta jest zgodna z prawem czy nie. Oczywiście nie wynika to z faktu, że absolwent prawa zna wszystkie przepisy, ale dlatego, że osoba po studiach prawniczych wie gdzie szukać odpowiedzi.
- Średnie perspektywy zawodowe - dlaczego umieszczam ten punkt w plusach studiowania prawa? Z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze nie umiem znaleźć już więcej mocnych stron tego kierunku. Po drugie, średnie perspektywy są lepsze od perspektyw słabych, a jeszcze lepsze od perspektyw żadnych. Niedawno przeczytałem na jednej ze stron zachwalającej studiowanie prawa, iż po tym kierunku przed absolwentem otwiera się szeroki wachlarz możliwości wyboru kariery zawodowej. Pomijając karierę adwokata, radcy, notariusza, komornika, prokuratora czy sędziego absolwent prawa może pracować w urzędach, firmach doradczych, bankach, instytucjach ubezpieczeniowych czy placówkach dyplomatycznych. Brzmi optymistycznie? Niestety tylko w teorii. Przeglądając portale pracownicze z łatwością można zauważyć, że zapotrzebowanie na absolwentów prawa jest znikome. Administracja publiczna też nie wykazuje zainteresowania takimi absolwentami, traktując ich zwykle na równi z absolwentami kierunków ekonomicznych lub nauk społecznych. Jednak żeby nie popaść w skrajny pesymizm, sytuacja absolwenta prawa na rynku pracy i tak jest lepsza niż absolwenta historii czy filozofii.
Więcej powodów, żeby studiować prawo znaleźć nie potrafię. Chciałem, żeby lista była możliwie jak najbardziej obiektywna, dlatego jest tak krótka. Jeśli macie własne przemyślenia w tym temacie, zachęcam do podzielenia się nimi w komentarzach. Mam nadzieję, że ci z Was, którzy zastanawiają się nad wyborem kierunku studiów, po przeczytaniu tego krótkiego artykułu będą w stanie podjąć bardziej świadomą decyzję dotyczącą studiowania prawa. Ku przestrodze, zachęcam również do przeczytania artykułu Dlaczego nie warto studiować prawa, a zwłaszcza komentarzy pod nim.
Jeśli treść artykułu spodobała Ci się, polub oficjalną stronę Prawo na co dzień na facebooku i bądź informowany o nowościach na stronie.
Jak chcę żeby mnie reprezentował w sprawach karnych funkcjonariusz ABW i powinno mi być to dane na moją odpowiedzialność i MÓJ KOSZT!, ja chcę, aby przed WSA reprezentował mnie urzędnik ze stażem i doświadczeniem, który zajmuje się tą działką administracji, która mnie interesuje i ma KPA i PPSA w małym palcu, dlaczego nie może??? Teraz prawo jest w każdej dziedzinie życia, jest ogólnodostępne, mamy Internet, lex’y, literaturę itd. nie jest się wstanie znać tego wszystkiego nawet tylko nieliczni opanowują dobrze 1-2 gałęzie prawa, więc Prawo reprezentacji przed sądem powinien mieć każdy, kto się daną gałęzią prawa zajmuje od lat i ma w niej doświadczenie i kogo wybiorę sobie JA na własny koszt i odpowiedzialność, ryzykując przegranym procesem i tak np. księgowy w firmie, banku to prawnik od prawa finansowego, bankowego, rachunkowości on stosuje to prawo w praktyce i musi je znać niema siły tym bardziej z 15 letnim stażem, urzędnik to prawnik w administracji, policjant spec w karnym, wykroczeniach itd. Prawo jest wszędzie, jest w każdej dziedzinie naszego życia, jest go tyle, że nie jest się w stanie znać wszystkiego, wszelkich regulacji i tak ten policjant nie zna się na finansowym, bo mu to nie potrzebne, a księgowy na karnym, bo mu to też niepotrzebne i tego nie śledzą tych zmian, orzeczeń, literatury itd. Jak ten policjant będę miał problem z finansowego to pójdzie do księgowego czy do kogoś co się tym zajmuje, a jak księgowy będzie miał problem z wykroczeniami , karnym to pójdzie do policjanta – proste. Zapłacą sobie albo jak to koledzy to się razem napiją i po sprawie. To samo z reprezentacja przed sądem, ale nie! Palestra nie pozwoli na normalność. Wiadomo, że jak będę mieć problem z wykroczeniami to nie pójdę do doradcy podatkowego, a jak będę mieć problem z podatkami to nie pójdę do policjanta, oczywiście teoretycznie to możliwe, ale przegram proces – proste, więc nie muszę iść do radcy, bo mam prawników dookoła siebie – ludzi zajmujących się tym na co dzień w pracy i mających w tym doświadczenie PRAKTYCZNE! Chyba, że chcę iść do radcy to oczywiście jest taka możliwość. Wszyscy powinni mieć w tej kwestii wolny wybór, a wymiar sprawiedliwości to sąd i to on będzie oceniał mojego reprezentanta i mnie, a jak zostać sędziom to już kwestia państwa, nie interesuje mnie to, mi chodzi o reprezentacje przed sądem. kto jest prawnikiem ten kto skończył prawo i macha mgr, a pracuje jako hydraulik? czy ten co skończy prawo + aplikacje i tak siedzi w prawie np. podatkowym i wie to samo co doradca podatkowy po ekonomii?, z tym, że ekonomista z liczbami sobie poradzi, a prawnik niekoniecznie. Czy ten kto faktycznie zawodowo, naukowo, praktycznie w pracy się zajmuje prawem? Więc, kto to ten prawnik?
OdpowiedzUsuńPytanie postawione pod koniec komentarza ciekawe i inspirujące. Niebawem napiszę w oddzielnym artykule, kim wg. mnie jest prawnik. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńuważam,że zdecydowanie przesadziłeś. Sama od tego roku będę studentką prawa i w związku z tym rozmawiałam z ludźmi mającymi już doświadczenie w tej branży. W przeciwieństwie do Ciebie namawiali i zachęcali do studiowania tego kierunku, gdyż tak jak zresztą sam wspomniałeś jest uniwersalny, a właśnie tego wymaga współczesna sytuacja. Twierdzisz, że perspektywy zawodowe są średnie, a powiedz mi jaki kierunek obecnie (z wyjatkiem medycyny czy informatyki) zapewni Ci mocne perspektywy? uważam, że nie ma takich kierunków w tej chwili. Owszem, było wielkie bum na magistrów inżynierów, ale prawdę mówiąc za niedługo na rynku będzie ich pełno, zresztą już jest, znam osobiście ludzi, którzy ukończyli budownictwo itp kierunki i wcale nie mają lepszych perspektyw zawodowych. Zresztą myśle, że nie studia warunkują tutaj dobrą prace, a co za tym idzie dobre pieniadze, ale zaradność, otwartość, pewność siebie, a także pewna wszechstronność, dlatego uważam, że warto wybierać kierunki dające uniwersalną wiedzę, wracając do punktu wyjśćia takim kierunkiem jest np prawo, bo jak sam zauwazyles jest potrzebne niemalże wszędzie, ewentualnie ekonomia, czy admnistracja. :) Jeśli Ty wysuwasz tak negatywne wnioski na ten temat to da sie zauwazyc ze po prostu sie nie nadajesz na takie studia, wiec zachecam do zmiany ich, może wtedy przekonasz się , że inne kierunki pod wzgledem nauki, perspektyw i innych aspektów nie są lepsze :) Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńUp! Mocne słowa jak na tegoroczną maturzystkę i osobę która póki co nie powąchała jeszcze kodeksu. Przeżyjesz te 5 lat w lepszej lub gorszej kondycji psychicznej - wtedy zyskasz prawo do wyrażania swoich opinii. I nie - te słowa nie są złośliwe - są prawdziwe.
OdpowiedzUsuńAd meritum - samo prawo daje dość niewiele. Fakt, umiesz napisać pozew, zarzuty, wnioski, zażalenia itp, ale co z tego? Domu za to nie wybudujesz - tym bardziej, że i możliwości reprezentacji są ograniczone. (vide: interpretacje art. 87 KPC). Pewnie za jakiś czas się coś zmieni, ale póki co jest jak jest. Niemniej ja widzę jedną zasadniczą zaletę ukończenia tych studiów - automatycznie posiadasz fajną podbudowę merytoryczną pod kolejne szczeble edukacji. Pomijając aplikacje (nie, to nie jest tak, że po aplikacji jeździsz automatycznie nowym mercedesem) uzupełnienie wiedzy w podyplomówkę choćby z zamówień publicznych, czy doradztwa podatkowego czyni takiego prawnika mocnym graczem na rynku pracy. Smutna prawda jest taka, że przeciętny adwokat nie jest alfą i omegą każdej gałęzi prawa, a obserwując niektórych świeżych adwokatów ciarki przechodzą przez plecy, kiedy widzi się ich logikę myślenia. Owszem - aplikacja da znajomość procedury, ale kreatywności i logiki rozumowania nauczyć się nie da.
Podsumowując wywód, który chyba jest mało spójny ;) napiszę tylko tyle: nie pchając się na aplikacje a uzupełniając wykształcenie w kierunku konkretnej specjalizacji gospodarczej prawo może dać naprawdę dużo.
Prawo bez aplikacji to taka administracja na wpia,a nawet coraz częściej i z aplikacją. Jak kolega wyżej wspomniał nie jest już wesoło, dlatego, że ludzie nie chodzą do radców i całej reszty,bo nie mają pieniędzy, a oni ograniczają konkurencję i wolny rynek, poprzez zamknięcie zawodów prawniczych(wymogi jakiejś aplikacji, reprezentacje przed sądami), firmy i przedsiębiorstwa/banki są w większości w rękach kapitału zagranicznego, obsługiwanego w większości przez zagraniczne kancelarie, jak masz ojca, matkę, wujka w kancelarii, ale jakiejś dużej z dużą renomą to jeszcze może coś...ale jak chcesz zakładać coś samemu na własną rękę to, to się już nie opłaca, nie jest ciekawie, a będzie jeszcze gorzej po aplikacjach jest ich coraz więc, aplikacjach na których uczą się wszystkiego po trochu, zamiast specjalizować w czymś konkretnym np. tylko w prawie cywilnym, a efekt tego jest taki, że jest radca prawny ma aplikacje, a zagina go urzędnik z urzędu wojewódzkiego z 15 letnim stażem z zamówień publicznych, czy np. księgowy z prawa o rachunkowości, nawet jakiś policjant oficer, z 20 letnim stażem z wykroczeń czyli
OdpowiedzUsuńludzie, którzy być może nawet nie skończyli prawa czy administracji...Coraz mniej opłaca się studiować prawo.,a jak ktoś wie, że nie chce aplikacji, tylko wiedzą prawniczą to administracja na wydziale prawa jest dla niego.
Największym dnem to jest teraz aplikacja radcowska , mnóstwo osób pracujące poza zawodem na aplikacji więc niewiele się uczące wykonywania zawodu w praktyce , brak pracy a potem coraz więcej radców pracuje poza zawodem albo są bezrobotnymi.
OdpowiedzUsuńPod względem przygotowania do zawodu aplikacja adwokacka jest o niebo lepsza , prawie wszyscy pracują w kancelarii mają związek z praktyką , zupełnie inaczej niż na radcowskiej.
Proszę pozwolić zadać mi jedno pytanie, być może nie jest bezpośrednim nawiązaniem do omawianego i prezentowanego powyżej tematu, ale stanowi bardzo istotny aspekt dla wielu młodych ludzi, w czasach obecnych :)
OdpowiedzUsuńSkoro prawo jest obarczane szeregiem negatywnych argumentów, to proszę mi powiedzieć jaki kierunek mają podjąć tegoroczni maturzyści, którzy nie są umysłami ścisłymi? :) jaki kierunek jest odpowiedni w takiej sytuacji? :) Widzę, że wszyscy potrafią krytykować, a więc zamiast odciągać młodych ludzi od studiowania tego kierunku, proszę doradzić. :)
Medycyna i kierunki medyczne, ratownictwo medyczne, a jak i do tego się nie nadają, to niech już nie robią studiów, nie każdy musi studiować i mieć mgr, jeżeli chcą zarobić niech zostaną mechanikiem, kierowcą, krawcową, spawaczem, elektrykiem, murarzem itd. Po prostu zawodówki (po zawodówce zarabia się dziś więcej niż po studiach humanistycznych) i fach w ręku na studia humanistyczne niema już co iść jest ich za dużo i niema dla nich pracy może 10% znajdzie reszta do UK lub bezrobocie, winogrona w Holandii…Może jeszcze jakieś kierunki ekonomiczne, coś tam dadzą, rachunkowość, bankowość finanse, ale jak ktoś chce studiować humanistyczne typu filozofia, historia, zarządzanie, prawo, pedagogika, socjologia, europeistyka to tylko jako hobby, bo pracy po tym niema, a jak jest to kokosów niema, a szczególnie przereklamowane jest prawo bez aplikacji nie można nic, czyli jakby się miało administrację na WPiA, wiedza i stanowisko ewentualnej pracy takie samo, a z aplikacją coraz gorzej za 2-4 lata będzie kaplica…
OdpowiedzUsuńWymienił Pan/Pani kierunek, który jest od lat postawiony na górnej półce, nie tylko ze względu na perspektywy po ukończeniu tych studiów czy rolę, jaką odgrywa w społeczeństwie ale też ze względu na poziom trudności... po czym zostało dodane "a jak i do tego się nie nadają, to niech już nie robią studiów.." zabrzmiało to co najmniej śmiesznie, proszę wybaczyć. :) W ogóle pańska wypowiedź ma nieco infantylny wydźwięk... jeśli ktoś nie jest umysłem ścisłym to oznacza, że nadaje się już tylko to podjęcia fizycznej pracy na budowie? Są ludzie utalentowani humanistycznie, posiadający po prostu inne zdolności niż umysły ścisłe. Sama uważam się za humanistkę, nie mniej jednak zawsze radziłam sobie z przedmiotami ścisłymi, miałam bardzo wysokie oceny, bardzo dobrze zdaną maturę, co więcej zdecydowałam się własnie studiować prawo. i uważa Pan/Pani, że nie mam szans żeby cokolwiek osiągnąć i już jestem na straconej pozycji? Ciężko mi w tej chwili teoretyzować co będzie za kilka lat, jednakże jeśli miałabym tak pesymistyczne nastawienie to nie wybierałabym sie w ogóle na studia. Uważam, że jeśli ktoś coś robi z pasją, zamiłowaniem i jest faktycznie w tym co robi dobry, to prędzej czy później, przy odrobinie szczęścia osiągnie sukces. :) Uściślając, prawie żadne studia w naszym chorym kraju nie dają gwarancji pracy, a myślę, że studiowanie czegoś, co w żadnym stopniu nie jest zgodne z naszymi zainteresowaniami, nastawiając się od samego początku jedynie na zysk materialny jest niezbyt dobre i nie jest to najlepsza motywacja dla młodych, rozwijających się ludzi, a przynajmniej nie powinna być. I jak Pan/Pani słusznie zauważył nie każdy się nadaje do studiowania medycyny czy informatyki, czy budownictwa, ale myślę, że nie można przekreślać takich osób, które w dalszym ciągu chcą kontynuować swoją edukację, bo nie wszystkie te osoby muszą być 'bezmózgowcami' nieumiejącymi pisać, wysławiać się i nadają się jedynie do zawodówek, albo od razu do noszenia cegły czy mieszania betonu. :) aa odbiegając troszeczkę od tematu uważam, że akurat taki kierunek jak np filozofia może przynieść młodemu człowiekowi bardzo wiele korzyści w późniejszym życiu, zważając na to, że co raz mniej ludzi pracuje w swoich zawodach, taki kierunek jak filozofia uczy myślenia, wypowiadania się i dyskutowania na forum, logicznego myślenia i podejścia do wielu problemów, które później może zaowocować np przy prowadzeniu własnej działalności. :) Reasumując moją wypowiedź, pewnie dość chaotyczną, bezrobocie jest domeną naszych czasów, kryzys gospodarczy daje się we znaki niemalże wszędzie, lecz nie uważam, że istnieją kierunki, których nie warto studiować, które są zbyteczne. Nie ulega wątpliwościom, że jedne dają mniej, a drugie bardziej wymagane umiejętności w obecnych czasach, ale według mojej opinii, nie należy kierować się od samego początku pieniężnym wynagrodzeniem, bo takie myślenie wbrew pozorom działa destruktywnie na młodą osobę, czy ktoś z nas chciałby być leczony przez lekarza, który jedynie sugeruje się tym, ile zarobi? i któremu przyświeca tylko ten jeden cel? Myślę, że nie. Najważniejsze jest to, by podążać za tym, co się lubi, by szukać własnego miejsca, nie przez pryzmat pieniądza, a pasji, wtedy to pierwsze samo przyjdzie. :) Pozdrawiam.
UsuńDyskusja na temat: czy warto studiować prawo - to tak jak dyskutować: czy warto zostać biologiem, czy warto zostać chemikiem, czy warto zostać pedagogiem, czy warto zostać budowlańcem... itd., itd. Nie wiem czemu to ma służyć? Odwodzeniu ludzi od studiowania danego kierunku?!... Na rynku jest za dużo wszystkiego. Rób to, co czujesz. Jeśli coś jest pasją, to się rozwijasz, stajesz się ekspertem - znajdujesz swoje miejsce, zarabiasz pieniądze.Takie rozważania są z gruntu zdane na porażkę. To jest śmieszne. Dlaczego? Dlatego, że tendencje rynkowe są nie do przewidzenia. W czasach, kiedy przyszłość wybierali nasi rodzice nie opłacało się studiować, bo liczył się fach - ludzie kończyli zawodówki, technika itp., szli do pracy licząc, że będą godni życie, bo wtedy fachowiec dobrze zarabiał... a dziś... początkująca "panienka" po studiach na stanowisku sekretarki-asystentki ma takie samo wynagrodzenie, co ten fachowiec po technikum. Później jak zaczęła się rozwijać technologia, modna stała się informatyka... wielki boom, wszyscy na informatykę... itd. itp. Nikt chyba nie liczy, że po studiach prawniczych/aplikacji będzie jeździł mercedesem - to spore wyolbrzymienie, i to chyba mówią ludzie, którym jak to się potocznie dziś mówi "żal du*** ściska". Trzeba zaznaczyć jedno: te studia DAJĄ SZANSĘ na dobra posadę i wysokie zarobki. Ale żadne studia w tej chwili NIE GWARANTUJĄ tego. Myślę, że bradziej trafne pytanie, to jak wyglądają takie studia, jak wygląda praca prawnika/adwokata - w celu rozeznania się czy w ogóle humaniście będzie to pasować - bo wiadomo, jak idę studiować biologię - to wiadomo co to biologia i z czym to się jest, tak samo jak matematykę, filologię, chemię itd. A prawo, to w zasadzie taka interdyscyplinarna dziedzina - w każdym bądź razie ze swoja szczególną specyfiką. A dobry prawnik, to nie tylko "kujon" znając przepisy - to też dobry psycholog, socjolog - dużo spraw tego wymaga, jeśli zajmujesz sie prawem karnym, rodzinnym. Niezwykle ciekawy kierunek, polecam, ale nie tylko dla studiowania - dla pasji, dla ciekawości. Na pewno nie jest to schematyczna praca jak na kasie, gdzie ciągle wykonujesz to samo (z całym szacunkiem dla kasjerek), ale każda (no, może większość spraw) jest niebanalnych, i niestety trzeba wykorzystać to, czego w szkołąch i na uczelni nie uczą: kreatywność, elastyczność myślenia. Jeśli kto myśli, że prawo to wkuwanie - to się myli, bo nawet na aplikacji odchodzą już od zadań testowych, pytań teoretycznych opisowych, a w to miejsce wprowadza się egzamin z pisania pism procesowych, umów, gdzie pracuje się na kodeksach. Nie na darmo jest takie powiedzenie: dobry prawnik nie ma kodeksu w głowie ale głowę w kodeksie. A jego praca głównie opiera się na interpretacji przepisów, szukaniu rozwiązań, często nieszablonowości działania 9zależy też w jakiej dziedzinie pracujemy).
OdpowiedzUsuńProponuję: wykształćmy samych lekarzy, a reszta niech śpi pod mostem
OdpowiedzUsuńPowiem tak: tezę, że nie warto studiować prawa głoszą:
OdpowiedzUsuń1. osoby, które nie mają bladego pojęcia o tym kierunku i zawodzie (tak samo jak niektórzy głoszą, że po znajomości tylko dostaniesz pracę, a aplikacja kosztuje 100.000 zł)
2. aplikanci/adwokaci i inni, którym dobrze się wiedzie (nikt nie oczekuje, że będzie zarabiał miliony, ale myślę, że niejeden byłby szczęśliwy, gdyby zarabiał choćby średnią krajową albo dwie) i nie chcą konkurencji na rynku.
3. studenci/byli studenci/aplikanci którym się nie powiodło, bo są nieudacznikami - ale w zasadzie takim to i przy sprzątaniu się nie powiodło i twierdziliby, że to zbyt trudny zawód, nieopłacalny i trzeba mieć znajomości.
4. ludzie, którym nic nigdy się nie opłaca w życiu - tylko do trumny położyć się i czekać na śmierć.
Nie polecam prawa bez aplikacji niczym się nie będzie różnić na rynku od mgr administracji, pedagogiki, zarządzania, ekonomii…z aplikacją coraz gorzej za 3-4 lata adwokaci będą robić za 2500 netto po odjęciu kosztów radcowie to samo, notariuszy dopadnie to również, czyli będziecie zarabiać mniej od majstra na budowie, spawacza na zachodzie czy nawet sprzątaczki w Szwajcarii, i po co tylko nauki, szczególnie na studiach tj. wkuwania. Jak chcecie idźcie tylko jak potem będzie płacz i żałoba to nie wincie nikogo, bo was ostrzegano….Mega przereklamowane studia, kiedyś coś znaczyły i dawały przyszłość dziś zarobi na tym w skali kraju 5% max 10% reszta…no…
OdpowiedzUsuńodradzam obecnie to kierunek dla "humanistów" co mająproblem z myśleniem....never ever
OdpowiedzUsuńtia... a potem pokazówa któregoś z dziekanów na youtubie żeby zachęcić na studia zaoczne prawnicze żeby kasa była... przyjda lata że zacznie sie zwalniac doktorów z katedr na prawie bo nie będzie chętnych na ten "eliterno-historyczny" kierunek humanistyczny...
OdpowiedzUsuńTo prawda, że prawo miało swój spadek w statystykach i było wyprzedzone na przykład przez psychologię,ale myślę,że znowu robi się bardzo popularne.To ważny kierunek i sama jako studentka zachęcam znajomych do wyboru prawa jako studiów :)
OdpowiedzUsuń